Wiadomo do pracy. To już tzreci dzień gdzie z przymus muszę zasuwać kombinacji blat (największa tarcza z przodu) oraz przełożeniach 5-9 z tyłu. Mam nadzieję, że zamowióne tarcze do korby przyjdą szybko.
Po pracy czekał mnie kurs w na Dolny Mokotów. Czau miałem sporo, wiec myśle sobie nieśpiesznym tępem, powoli się doturlam na Mokotów. Ale co tam, po pracy idę po rower a tu zonk - kapeć w przednim kole- diagnoza- zapewne znowu urwany/nadcięty wentyl. Nie myliłem się. Ale problem był, że zapominaiałem zabrać ze sobą komplet narzędzi- tzn. łyżki do opon, kluczy rowerowych. Całe szcęście, że maiałem pompkę i nową dętke na zmianę. Brak łyżki zrekompesował mi znajomy ochroniarz pożyczając pięknego zestawu łyżki i widelca z plastikowymi chwytami :-) Zmaiana się udała, widelca do nie połamałem, a opnę udało się założyć już bez użycia łyżko-wiedelca.
Na mieście rowrzystów mnóstwo....niestety samochodów też:-(


Opisywany widelec w akcji...

Zdjęcie z skrzyżowania Wroniej oraz Chłodnej. Ładne budyznki, elegancki ( nie dziurawy) asfalt oraz proste chodniki. Pamiętam to miejsce dokładnie sprzed ok. 10 lat,obok znajdowało się moje liceum, a tereny obok przedstawiły najczęsciej obraz nędzy i ropaczy - nierówne chodniki, zasrana przez psy trawa, ogólna brzydota można rzec miejsca. Powoli się to zmienia.

Jako że czasu troszkę było wolnego, to wybrałem się pokręcić po bliskich działece okolicach. Zawitałem do Jaktorowa, Radziejowic ( na zdjęciach jest polożony ta pałacyk - tylko nie pamiętam czyj dokładnie) oraz Żyradowa.
Zobaczyłem także oddano do ruchu, budowaną bardzo długo obwodnicę Żyradowa.
Kilka fociszy z telefona.











Po wycieczce serwis bajka. Mycie całego, zmiana kasety, łańcucha oraz pancerzy i linek hamulcowych/przerzutkowych. Do pełnego szczęscia brakuje tylko nowych blatów do korby, ponieważ na starych łańcuch przeskakuje, a szczegolnie na środkowej tarczy, duzo i gęsto używanej zimą. Poprzednie blaty były stalowe, lecz jak widać nie sa niezniszcalne, nowe też będą stalowe.


Bajk po serwisie, a przed zminą opon na letnie Kwesty.

Wreszcie wpadło 2 tys. km w tym sezonie...

Wiadomo do pracy, potem z ankietą w okolice Mostu Północnego. Wracałem do Domu własnie przez Północny- jest już całkiek ściezka rowerowa przejezdna, miejscami tylko po stronie Tarchomina oraz Bielan łachy śniegu pozostały...
Wiatr ze wschodu, więc część drogi wiatr prosto w japę. Dalsza droga kombinacją - Modlińśkiej, Płochocińskiej oraz kurewsko dziurawej i nierównej Marywilskiej. Na Marywilskiej ledwo co prosto jechałem, bo mocny wiatr boczny, a samochody/autokary/tiry powodowały dodatkowe lokalne tornada...
Niby wiosna ale dalej zimno jakoś :-(

Troszku się poturlałem po dziurawych ulicach. Zajrzałem na Okęcie- zbudowany już łącznik południowej obwodnicy Warszawy z ul. Marynarską...


Lubię się turlać, więc turlając się po Mokotowie wturlałem się nawet za Zawrat...


Na Zawracie...

Po południu jeszcze kurs na Politechnikę.
A to na deser, Bałwan na Targówku

Tylko nie wiem czy to bardziej Bałwan - kiwający się Żyd na pokucie, czy Bałwan - alkoholik, co już prosto stać nie potrafi ;-)

I fotka dla blogaska Lukasza78...

Efekt 3-dniowego turlania się...