Wpisy archiwalne w kategorii
> 100 km
Dystans całkowity: | 5001.54 km (w terenie 61.00 km; 1.22%) |
Czas w ruchu: | 213:27 |
Średnia prędkość: | 23.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.26 km/h |
Suma podjazdów: | 6123 m |
Liczba aktywności: | 33 |
Średnio na aktywność: | 151.56 km i 6h 28m |
Więcej statystyk |
Maraton Podróżnika vol. 2
Sobota, 13 czerwca 2015 Kategoria > 100 km, > 50 km, >200 km, KMC Z9000 2015-1, Różne
Km: | 294.34 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 14:49 | km/h: | 19.87 |
Pr. maks.: | 64.26 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 4023m | Sprzęt: Viper | Aktywność: Jazda na rowerze |
czyli edycja 2015 na dystansie 300 km...opis i zdjęcia niedługo
Zwiedzając województwo łódzkie.....
Sobota, 6 czerwca 2015 Kategoria > 100 km, Alone :-P, Lećim na, KMC Z9000 2015-1
Km: | 146.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:38 | km/h: | 26.01 |
Pr. maks.: | 47.13 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Viper | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwsza stówa w tym roku...
Czwartek, 4 czerwca 2015 Kategoria > 100 km, Alone :-P, Hg-53 -1/2015, Lećim na
Km: | 120.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:55 | km/h: | 24.41 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Viper | Aktywność: Jazda na rowerze |
....wstyd, że dopiero teraz....
Świętokrzyska integracja...
Sobota, 4 października 2014 Kategoria > 100 km, KMC Z9000 2013 - 3, Lećim na, Różne
Km: | 195.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 08:56 | km/h: | 21.83 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 2100m | Sprzęt: Akcencik | Aktywność: Jazda na rowerze |
..czyli z wizytą u Tomq74 w Skarżysku-Kamiennej.
Pogoda tej jesieni rozpieszcza, pojawił się więc pomysł, zeby wybrać się w góry, i to nie byle jakie bo najstarsze w Polsce - czyli. G. Świetokrzyskie. Byłem tam już rowerowo w zeszlym roku, bijąc też jednocześnie na dłuższy czas rekord dystansu. Tym razem wybrałem się do Radomia pociągiem, gdyż w Wierzbicy byłem umówiony z Tomkiem ze Skarżyska na wspólna wycieczkę, po okolicy bliższej i dalszej. W Warszawie zimno, poza stolicą to już prawie zima, szron na tarwie, mega mgły. Na szczęscie w pociągu ciepło:-)
Na miejsce spotkania docieram kilka minut przez 10. W planach ułożona przez Tomka trasa- miała obfitować w podjazdy i ładne widoki, i taka w rzeczywistosci była.
Odwiedziliśmy: Wąchock, Suchedniów x2, Bodzentyn ( wjazd na górę miejską - podjazd drugiej katrgorii, chwilami miał 22 % nachylenia, drugi tak stromy podjazd w świętokrzyskim to tylko na Św. Krzyż ),Św. Katarzynę, Masłów, tzw. Killera - czyli pasmo klonowskie, oraz Gzów - tzw, Bajpasy- czyli odcinek drogi technicznej wzdłóż ekspresówki S7- gdzie bez problemu można uzyskać prędkości rzędu 70 km/h, oraz na końcu trafilismy do Skarżyska gdzie wsiadłem do pociągu. W planach była jeszcze wizyta u jednego z najstarszych Bartków w Polsce - czyli Dęba Bartka, ale awaria bębenka w piaście oraz dziwne zachowania łańcucha z tym związane, a także spadająca na łeb na szyję temperatura uniemożliwiły zrealizowanie pełnego planu.
Podjazdów było bardzo dużo, czasami brakowała przełożenia, pot lał się strugami, a Tomek zamiast jechać przynajmniej na środkowej tarczy z przodu prawie wszystkie gorki atakował z blatu, zrzucił na młynek chyba tylko na górze miejskiej w Bodzentynie.
Dystans plus przewyzszenia dały w kość. Pogoda była perfekt jak na jesień, ciepło, troszkę wiało - ale to w końcu Kieleckie, więc wiać musi.
Z uwagi na awarię do odjazdu pociągu miałem dużo, bardzo duzo czasu - ponad 2 godziny, Tomek zadeklarował potowarzyszyć mi. Czekał ze mną ponad 1,5 godziny - dzięki Tomasz. Powrót do Warszawy - długi z przesiadką w Radomiu- bite 3 godziny w pociągu, z 10 minutowej przesiadki w Radomi, w wyniku opóznienia pociągu zostało tylko 3 minutki na zmiane peronu - na szczęscie wystarczyło. W domu byłem ok. 00.30, poza domem 19 godzin, z czego prawie 6 godzin w pociągu. Mimo wszystko opłacało się jechać. Dzięki Tomku za oprowadzenie po Świętokrzyskiem - zapraszam do Warszawy.
No i trochę zdjęć.
Pogoda tej jesieni rozpieszcza, pojawił się więc pomysł, zeby wybrać się w góry, i to nie byle jakie bo najstarsze w Polsce - czyli. G. Świetokrzyskie. Byłem tam już rowerowo w zeszlym roku, bijąc też jednocześnie na dłuższy czas rekord dystansu. Tym razem wybrałem się do Radomia pociągiem, gdyż w Wierzbicy byłem umówiony z Tomkiem ze Skarżyska na wspólna wycieczkę, po okolicy bliższej i dalszej. W Warszawie zimno, poza stolicą to już prawie zima, szron na tarwie, mega mgły. Na szczęscie w pociągu ciepło:-)
Na miejsce spotkania docieram kilka minut przez 10. W planach ułożona przez Tomka trasa- miała obfitować w podjazdy i ładne widoki, i taka w rzeczywistosci była.
Odwiedziliśmy: Wąchock, Suchedniów x2, Bodzentyn ( wjazd na górę miejską - podjazd drugiej katrgorii, chwilami miał 22 % nachylenia, drugi tak stromy podjazd w świętokrzyskim to tylko na Św. Krzyż ),Św. Katarzynę, Masłów, tzw. Killera - czyli pasmo klonowskie, oraz Gzów - tzw, Bajpasy- czyli odcinek drogi technicznej wzdłóż ekspresówki S7- gdzie bez problemu można uzyskać prędkości rzędu 70 km/h, oraz na końcu trafilismy do Skarżyska gdzie wsiadłem do pociągu. W planach była jeszcze wizyta u jednego z najstarszych Bartków w Polsce - czyli Dęba Bartka, ale awaria bębenka w piaście oraz dziwne zachowania łańcucha z tym związane, a także spadająca na łeb na szyję temperatura uniemożliwiły zrealizowanie pełnego planu.
Podjazdów było bardzo dużo, czasami brakowała przełożenia, pot lał się strugami, a Tomek zamiast jechać przynajmniej na środkowej tarczy z przodu prawie wszystkie gorki atakował z blatu, zrzucił na młynek chyba tylko na górze miejskiej w Bodzentynie.
Dystans plus przewyzszenia dały w kość. Pogoda była perfekt jak na jesień, ciepło, troszkę wiało - ale to w końcu Kieleckie, więc wiać musi.
Z uwagi na awarię do odjazdu pociągu miałem dużo, bardzo duzo czasu - ponad 2 godziny, Tomek zadeklarował potowarzyszyć mi. Czekał ze mną ponad 1,5 godziny - dzięki Tomasz. Powrót do Warszawy - długi z przesiadką w Radomiu- bite 3 godziny w pociągu, z 10 minutowej przesiadki w Radomi, w wyniku opóznienia pociągu zostało tylko 3 minutki na zmiane peronu - na szczęscie wystarczyło. W domu byłem ok. 00.30, poza domem 19 godzin, z czego prawie 6 godzin w pociągu. Mimo wszystko opłacało się jechać. Dzięki Tomku za oprowadzenie po Świętokrzyskiem - zapraszam do Warszawy.
No i trochę zdjęć.
Warszawa-Osieck-Miastków Kościelny-Łuków-Zbuczyn
Środa, 10 września 2014 Kategoria > 100 km, KMC Z9000 2013 - 3, Lećim na, Różne
Km: | 160.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:54 | km/h: | 23.19 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Akcencik | Aktywność: Jazda na rowerze |
Warszawa-Płock-Żyrardów
Piątek, 22 sierpnia 2014 Kategoria > 100 km, > 50 km, >200 km, Alone :-P, KMC Z9000 2013 - 2, Lećim na, Różne
Km: | 220.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 09:20 | km/h: | 23.57 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Akcencik | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zwiedzając województwo Łódzkie...
Sobota, 26 lipca 2014 Kategoria > 100 km, Alone :-P, KMC Z9000 2013 - 3, Lećim na
Km: | 194.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 08:14 | km/h: | 23.56 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Akcencik | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zachód słońca nad Zegrzem...
Sobota, 5 lipca 2014 Kategoria > 100 km, KMC Z9000 2013 - 3, Lećim na, Różne
Km: | 117.10 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 04:50 | km/h: | 24.23 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Akcencik | Aktywność: Jazda na rowerze |
Maraton Pozdróżnika
Sobota, 7 czerwca 2014 Kategoria > 100 km, Różne, KMC Z9000 2013 - 2, >300 km, >200 km
Km: | 311.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 12:48 | km/h: | 24.34 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Akcencik | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na działkę ....
Sobota, 31 maja 2014 Kategoria > 100 km, KMC Z9000 2013 - 2, Lećim na, Różne
Km: | 133.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:03 | km/h: | 26.34 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Akcencik | Aktywność: Jazda na rowerze |
do Narzeczonej....czyli nie najkrótszą drogą w okolice Żyrardowa. Po drodze zahaczam o Grójec, gdzie schodzi mi prawie 2 godziny, na pogaduchach z chrzesną, jej córka - czyli siostrą stryjeczną. W owym Grójcu nigdy nie byłem jeszcze rowerem, choć tak blisko jest z Warszawy. Zobaczyłem stację kolejki wąskotorowej Piaseczno-Nowe Miasto n/Pilicą ( stacją opuszczoną, a torowisko pozarastane), zjadłem darmowego kebaba :-) - dzięki Siostra!, wypiłem kawę, dostałem sporą wyprawkę - mnóstwo ciastek i świetny chleb razowy( których nie miałem jak schować - plecaka nie zabrałem, więc siata wylądowała na kierownicy) i ruszyłem na zachód - niestety pod wiatr, w stronę miejscowości Złota Gróra, gdzie Wuj kosił trawę na działce. Trochę u Wuja posiedziałem, kuszony jednak byłem perspektywą wspólnej konsumpcji ponoć bardzo dobrego bimbru. Odmówiłem jednak, mówiąc że następnym razem wypijemy flaszkę, bo eczeka mnie trochę zajęć na działce.
Dalsza droga w stronę Żyrardowa, wiodła w większości bocznymi drogami, chciałem ominąć ruchliwą DK50 i pozwiedzać trochę lokalne mało uczęszczane drogi...Miejscami świetny asfalt, czasami kupa dziur, a nawet odcinek - dość spory odcinek piaszczystą drogą leśną, to wszystko doprowadziło na DK50 kawałek przed Mszczonowem, gdzie mając gdzieś znak zakazujący ruchu rowerów ( w perspektywie szerokie pobocze) jechałem cały czas obwodnicą Mszczonowa, zjeżdżając na "starą DK50" dopiero w Korytowie- czyli chwilę przed Żyrardowem...
Wycieczka udana, tylko trochę czułem prawe kolano, nie bolało, ale miałem wrażenie przez pod skórą chodzą mi mrówki :-)
Dalsza droga w stronę Żyrardowa, wiodła w większości bocznymi drogami, chciałem ominąć ruchliwą DK50 i pozwiedzać trochę lokalne mało uczęszczane drogi...Miejscami świetny asfalt, czasami kupa dziur, a nawet odcinek - dość spory odcinek piaszczystą drogą leśną, to wszystko doprowadziło na DK50 kawałek przed Mszczonowem, gdzie mając gdzieś znak zakazujący ruchu rowerów ( w perspektywie szerokie pobocze) jechałem cały czas obwodnicą Mszczonowa, zjeżdżając na "starą DK50" dopiero w Korytowie- czyli chwilę przed Żyrardowem...
Wycieczka udana, tylko trochę czułem prawe kolano, nie bolało, ale miałem wrażenie przez pod skórą chodzą mi mrówki :-)