a wieczorem popluskać się w gliniankach w Zielonce, a może Ząbkach? Sam nie wiem...

Ponieważ poniedziałek miałem wolny, a jakoś na siodełku dało radę wysiedzieć, to stwierdziłem że przejadę fragment trasy MP który jechaliśmy po ciemku, tzn. na miedzy Janowem Podlaskim a Sarnakami. Był to chyba jeden z najbardziej dziurawych fragmentów, w dodatku pokonany nocą, a widoki według prowodyra naszej grupy czyli Yoshka, teren bardzo ładne - Podlaski Przełom Bugu... I faktycznie jak było jasno wszystko wyglądało inaczej, podjazdy się wypłaszczały, dziury robiły się większe :-P Reszta opisu i kilka zdjęć wieczorem.

Pobudka o 4.00, wyszedłem z domu o 4.30, z zamiarem dojechania do Góry Kalwarii przez Karczew, powrót przez Konstancin - Jeziorną i Piaseczno. Pod blok zajechałem o 8.40. Mnóstwo czerwonych jakie złapałem w Warszawie miało "zły" wpływ na średnią...  

Dziś do załatwienia było dużo różnych spraw, na Ursynowie i jedna w Piasecznie. W Airbike- tym na Ursynowie, zaraz koło Bazarku na Dołku, w którym nie byłem kupę czasu, widziałem wiele rowerów cudaków< wypaśne Spece po 30 tyś., roweru do jazdy na czas, a nawet fatbajka- o dziwo lżejszy chyba nawet niż mój rower- na zdjęciach poniżej....

W Piasecznie odebrałem ogniwa typu 18650 no nowego nabytku - latarki Convoy S3 - zmodowanej przez jednego z użytkowników z forum światełka.pl , teraz pozostało tylko przetestować lampeczkę w lesie i jeździe drogami bez oświetlenia.
Wieczorem wracałem nad Wisłą, ludzi mnóstwo, pifko/wino/wódka co kto lubi, wody w Wiśle mega dużo, każdy się fotografował, foto zrobiłem i ja....


Tak wiem, foto nie za dobre, ale czego spodziewać się po Samsungu Ace, SIII robiła o niebo lepsze zdjęcia.

Szosowo nad Zalew Zegrzyński. Trzy dni bez roweru oraz wiatr w plecy zrobiły swoje,  średnia po prawie 28 km to 30,03 km/h, więc jest to "mój personal best  score". Po 56 km średnia niestety spadła (do 27,60, ale to i tak świetny wynika, jak na 26 cali), pomógł w tym wiatr w twarz no i mnóstwo świateł w Markach...
Dziś pośmigałem chwilę na świetnym 29er- firmy On-one model Inbred, napęd 2x10, nie za lekki, koza straszna, opony szerokie, prawie jak w crossowym motocyklu, stalowa rama, tylko cena trochę zaporowa...

Z rana rowerem  na komisariat, zbadać się na trzeźwość, na jednym okazało się że alkomatu nie mają, a na drugim koniecznie chcieli, żeby przedstawić się prawem jazdy, którego oczywiście ze sobą nie miałem. Na komendę wróciłem już z dokumentami, badanie wykazało 0,0000000 promila, wiec można było jechać samochodem na działkę.
Działka koleżanki mojej Narzeczonej, pod Serockiem, a droga tam wymagała nie lada skrótów, bo korki nad Zegrzem potrafią być konkretne. Zabrałem ze sobą rower, bo mąż koleżanki też miał na działce rower, więc wybraliśmy się na szybką pętlę szosową po okolicznych wioskach. Był dość silny wiatr, ze wschodu, ale dało radę jechać obok siebie i rozmawiać, bo ruch był znikomy. Rzepak kwitnie, jest więc całkiem sympatycznie. Możliwe że udało się zaliczyć nowa gminę, ale muszę to jeszcze zweryfikować, bo nie jestem pewny. 
Po powrocie na działkę, chwilę pojeździłem też na fajnej szosie Ghost'a, bez wysiłku kręci się po płaskim 26 km/h.....
Generalnie dzień udany, choć kilometrów za dużo nie zrobiliśmy...