Wpisy archiwalne w kategorii
> 50 km
Dystans całkowity: | 9553.54 km (w terenie 257.00 km; 2.69%) |
Czas w ruchu: | 433:00 |
Średnia prędkość: | 22.06 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.26 km/h |
Suma podjazdów: | 4023 m |
Liczba aktywności: | 127 |
Średnio na aktywność: | 75.22 km i 3h 24m |
Więcej statystyk |
Rowerowe zakupy + Las Kabacki
Sobota, 9 lutego 2013 Kategoria Alone :-P, > 50 km, Różne
Km: | 80.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 04:27 | km/h: | 17.98 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | -2.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jako,że ,miałem trochę wolnego czasu w sobotę postanowiłem wybrać się na ursynów do sklepu dtbikes po nowa kasetę i gumki - wsówki do fał-brejków :-)
Pozstanowiłęm pojechąc przez most Siekerkowski - no i poobserowałem stan odśnieżenia chodników/ścieżek w okolicy, stan na zdj. poniżej:
A tędy jechałem po trasą, bo scieżka obok oblodzona/zasypana.
Generalnie nie najgorzej...jakoś przejechałem.
Po zakupach rowerowych szybciutko do Powisina i trochę po Kabackim pojeżdziłem....To mój ulubiony warszawski las, a w zimowej aurze wyglądał pieknie. Śniegu było sporo, ale przedeptany bo cała kupa spacerowiczów i narciarzy zrobiła swoje.
Fajny zjazd...zimą nie skorzystałem jeszcze:-)
Podjazd po skarpę ursynowską od strony Wilanowa.
Polana w Powisnie.
Na leśnych duktach.
Bocznica kolejowa do stacji postojowej I lini metra.
Widać, których biegów się używało.
Potem powrót już stricte asfaltowy na Targówek.
Wieczorem jeszcze kurs w okolice Politechniki w sprawie ankiet.
I tak zakończyłem sobotę z przebiegiem 80 km...
Pozstanowiłęm pojechąc przez most Siekerkowski - no i poobserowałem stan odśnieżenia chodników/ścieżek w okolicy, stan na zdj. poniżej:
A tędy jechałem po trasą, bo scieżka obok oblodzona/zasypana.
Generalnie nie najgorzej...jakoś przejechałem.
Po zakupach rowerowych szybciutko do Powisina i trochę po Kabackim pojeżdziłem....To mój ulubiony warszawski las, a w zimowej aurze wyglądał pieknie. Śniegu było sporo, ale przedeptany bo cała kupa spacerowiczów i narciarzy zrobiła swoje.
Fajny zjazd...zimą nie skorzystałem jeszcze:-)
Podjazd po skarpę ursynowską od strony Wilanowa.
Polana w Powisnie.
Na leśnych duktach.
Bocznica kolejowa do stacji postojowej I lini metra.
Widać, których biegów się używało.
Potem powrót już stricte asfaltowy na Targówek.
Wieczorem jeszcze kurs w okolice Politechniki w sprawie ankiet.
I tak zakończyłem sobotę z przebiegiem 80 km...
Niebezpieczni kierowcy autobusów....
Wtorek, 5 lutego 2013 Kategoria > 50 km, Alone :-P, Praca :-P, Różne
Km: | 40.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:03 | km/h: | 19.51 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano do pracy, wiadomo zarobić trzeba. Gdy wracałem mostem Gdańskim, już na zjeździe w stonę Pragi batrdzo miły kierowca autobusu - dokładnie ITS Michalczewski spróbował sprawdzić moją tolerancję na autobusowe lusterko przesuwające się z prędkościa 50 km/h jakieś 30 cm od mojej głowy....nie lubię jak mnie muijają samochodu prawie bez żadnego odstępu a tym bardziej autobusy....Tak więc nie byłem dłużny, dojechałem szybko do przystanku przy którym bus się zatrzymał i wolno przejeźdzająć wyraziłęm swoją opinię o zachowniu kierowcy tłukąc w szybę kierowcy, oraz pokazująć znany symbol pokoju - środkowy palec :-)
Po szybkim obiedzie czekał mnie jeszcze kurs do centrum, ale że się spieszyłem to leciałem na łeb na szyję Radzymińską...i tu dwukrotnie złamałem przepisy - primo - jechałem bus pasem a po drugie obok była ścieżka rowerowa, dlatego też znowu kierowca autobusy tym razem ZTM pinformował mnie, że jadę nieprzepisowo głośnym-długim klaksonem...nie lubię jak na mnnie trombią.
Takie już życie zimowego rowerzysty w mieście, albo sie pukają, że człek na rower wsiada albo trombią/drogę zajeżdzają albo co tam jeszcze wymyślą...
Mimo wszytsko,Lubię Warszawę:-)
Po szybkim obiedzie czekał mnie jeszcze kurs do centrum, ale że się spieszyłem to leciałem na łeb na szyję Radzymińską...i tu dwukrotnie złamałem przepisy - primo - jechałem bus pasem a po drugie obok była ścieżka rowerowa, dlatego też znowu kierowca autobusy tym razem ZTM pinformował mnie, że jadę nieprzepisowo głośnym-długim klaksonem...nie lubię jak na mnnie trombią.
Takie już życie zimowego rowerzysty w mieście, albo sie pukają, że człek na rower wsiada albo trombią/drogę zajeżdzają albo co tam jeszcze wymyślą...
Mimo wszytsko,Lubię Warszawę:-)
Apel, zimno, mokro, niebezpiecznie...
Poniedziałek, 4 lutego 2013 Kategoria > 50 km, Alone :-P, Praca :-P
Km: | 37.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:49 | km/h: | 20.37 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 0.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
W planach było pojechanie do pracy, potem do rodziców na Ursynów, i z powrotem na dwóch kółkach do domku, traska na ok. 60 km. Z planów nici, wiatr przeciwny, szybko zapadający zmrok - no tak to w końcu jeszcze/już luty:-) spowodowały, że przez centrum przedarłem się metrem, a potem tylko długa wśród mnóstwa samochodów Puławska w stronę Piaseczna. Po wyjściu od rodziców okazało się, że pada deszcz ze śniegiem, ale, że wiatr w plecy więc postanowiłem na szybko dokręcić do Metra Wilanowska, żeby niepotrzebnie nie moknąc. Decyzja była słuszna, bo po wyjściu z metra na Ratuszu, opady przybrały na sile i buty zaliczyły pierwsze w tym roku przemoczenie:-(
Do nie miłych incydentów należy zaliczyć, sytuację na wiadukcie nad trasą toruńska, gdzie jadąc sobie swoim pasem ( z prawej był pas, tylko do skrętu w prawo, którm oczywistych wzgledów nie skorzysałem, poniewąz jechałem prosto) z tytułu nie posterzenie zmarterializował się autobus, żeby mnie minąć z prawej strony na dosłowną gazetę, a wiadomo, że i z lewej były samochody, wystarczyło jedno majtnięcie się na bok, a już po wszystkim. Więc aple do autobusiarzy - nie spieszcie się, puść rower przodem, nie ważne jak szybko jedzie,,,,
Do nie miłych incydentów należy zaliczyć, sytuację na wiadukcie nad trasą toruńska, gdzie jadąc sobie swoim pasem ( z prawej był pas, tylko do skrętu w prawo, którm oczywistych wzgledów nie skorzysałem, poniewąz jechałem prosto) z tytułu nie posterzenie zmarterializował się autobus, żeby mnie minąć z prawej strony na dosłowną gazetę, a wiadomo, że i z lewej były samochody, wystarczyło jedno majtnięcie się na bok, a już po wszystkim. Więc aple do autobusiarzy - nie spieszcie się, puść rower przodem, nie ważne jak szybko jedzie,,,,
Poranny rower
Niedziela, 3 lutego 2013 Kategoria > 50 km, Alone :-P
Km: | 20.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:57 | km/h: | 21.05 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 1.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy kapeć w Nowym Roku zaliczony....
Czwartek, 31 stycznia 2013 Kategoria Praca :-P, Różne, > 50 km
Km: | 33.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 19.14 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Klasycznie do pracy...
Urwałem się trochę wcześniej z pracy z myślą o zrobieniu kilku kaemów nim zapadnie zmrok....Udałem się w kierunku Huty na Młocinach potem przejechałem koło Kampusu UKSW i dalej do Cmentarza Północnego gdzie skierowałem się znowu w stronę Bielan. Po drodze czuję, że trochę kapciowata jest tylnia opna, zatrzymuje się i widzę jak w jednym miejscu pęcherzyki powietrza, cała opona była mokra, wiadomo roztopy. Ponieważ nie chciałem się cały upaprać, postanowiłem napompować koło ile się da i tak doturlać się do MC Donalda na Arkuszowej....tam qulturalnie dętkę załatałem ufajdane łapy umyłem w pryzmie śniegu i hula do domu...po drodze jednak znowu powietrze schodzi, więc szybkie pompowanko i rozkminka - nowy kapeć czy jednak ze mnie słaby wulkanizator??
Po powrocie do domu, okazało się, że to jednak nowa dziurencja...jak ja uwielbiam te Kendy Karmy :-)
Urwałem się trochę wcześniej z pracy z myślą o zrobieniu kilku kaemów nim zapadnie zmrok....Udałem się w kierunku Huty na Młocinach potem przejechałem koło Kampusu UKSW i dalej do Cmentarza Północnego gdzie skierowałem się znowu w stronę Bielan. Po drodze czuję, że trochę kapciowata jest tylnia opna, zatrzymuje się i widzę jak w jednym miejscu pęcherzyki powietrza, cała opona była mokra, wiadomo roztopy. Ponieważ nie chciałem się cały upaprać, postanowiłem napompować koło ile się da i tak doturlać się do MC Donalda na Arkuszowej....tam qulturalnie dętkę załatałem ufajdane łapy umyłem w pryzmie śniegu i hula do domu...po drodze jednak znowu powietrze schodzi, więc szybkie pompowanko i rozkminka - nowy kapeć czy jednak ze mnie słaby wulkanizator??
Po powrocie do domu, okazało się, że to jednak nowa dziurencja...jak ja uwielbiam te Kendy Karmy :-)
Do Lasku Bielańskiego....
Niedziela, 27 stycznia 2013 Kategoria > 50 km, Alone :-P
Km: | 27.00 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 01:43 | km/h: | 15.73 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | -12.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tremometr pokazywał -12 stopni, w planach miałem coś ambitniejszego, ale skończyło się na niezbyt długiej wycieczce...
Najpierw wokół Cytadeli Warszawskiej, potem na Pl. wilsona, gdzie jak się okazało trafiłem na plan zdjęciowy filmu pod roboczym tytułem "Jack Strong"- zapytany ochroniarz o to o czym będzie, odpowiedział, że o Ryszardzie Kuklińskim - znanym bohaterze/zdrajcy z czasów PRL (wybierzcie prawidłową Waszym zdaniem odpowiedz)
Potem asfatem do Lasku Bielańśkiego - tego na Dewajtis, super się jeżdziło, snie ubity, więc na zjazdach udało mi się rozpędzić do szalonych 24 km/h, choć amor zamarzł więc wytrzesło mną za wsze czasy...
Powrót do domu przez dumę Pani Prezydent Hani - czyli Most Północny, prawie wogóle nie odsieżony, jechało się gorzezj niż po lesie...potem tylko Modlińską i dzidza do domu bo zimno...ja wróciłem troszkę po 12, wyszło słoneczko i temperatura skoczyła do -8.
Najpierw wokół Cytadeli Warszawskiej, potem na Pl. wilsona, gdzie jak się okazało trafiłem na plan zdjęciowy filmu pod roboczym tytułem "Jack Strong"- zapytany ochroniarz o to o czym będzie, odpowiedział, że o Ryszardzie Kuklińskim - znanym bohaterze/zdrajcy z czasów PRL (wybierzcie prawidłową Waszym zdaniem odpowiedz)
Potem asfatem do Lasku Bielańśkiego - tego na Dewajtis, super się jeżdziło, snie ubity, więc na zjazdach udało mi się rozpędzić do szalonych 24 km/h, choć amor zamarzł więc wytrzesło mną za wsze czasy...
Powrót do domu przez dumę Pani Prezydent Hani - czyli Most Północny, prawie wogóle nie odsieżony, jechało się gorzezj niż po lesie...potem tylko Modlińską i dzidza do domu bo zimno...ja wróciłem troszkę po 12, wyszło słoneczko i temperatura skoczyła do -8.
W słoneczku na Czerniaków...
Sobota, 26 stycznia 2013 Kategoria Różne, Alone :-P, > 50 km
Km: | 27.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:29 | km/h: | 18.54 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | -10.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zimno było, słońce przygrzewało, więc jakoś mrozu się nie czuło... a ja z ankietą na Bartycką... w drodze powrotnej zachaczyłem o Łazienki.
Mój bajk a w tle Pałac na Lodzie, upss znaczy się wodzie;-)
Lokalny szeryf na koniu...
Fota nie ukazuje hardości podjazdu pod Agrykolę:-(
Takie tam fantazyjne sople na opuszczonym budynku w pobliżu Placu na rozdrożu:-)
Mój bajk a w tle Pałac na Lodzie, upss znaczy się wodzie;-)
Lokalny szeryf na koniu...
Fota nie ukazuje hardości podjazdu pod Agrykolę:-(
Takie tam fantazyjne sople na opuszczonym budynku w pobliżu Placu na rozdrożu:-)