Wpisy archiwalne w kategorii
> 50 km
Dystans całkowity: | 9553.54 km (w terenie 257.00 km; 2.69%) |
Czas w ruchu: | 433:00 |
Średnia prędkość: | 22.06 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.26 km/h |
Suma podjazdów: | 4023 m |
Liczba aktywności: | 127 |
Średnio na aktywność: | 75.22 km i 3h 24m |
Więcej statystyk |
Lećim na Nadarzyn + turlanko po wiosce...
Czwartek, 2 maja 2013 Kategoria > 50 km, Alone :-P, Różne, KMC Z900 2013 - 1
Km: | 90.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:19 | km/h: | 20.85 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Lećim na Radzymin ...
Sobota, 27 kwietnia 2013 Kategoria > 50 km, Alone :-P, KMC Z900 2013 - 1
Km: | 81.00 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 03:42 | km/h: | 21.89 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wycieczka szosowa do Radzymina. Pogoda piękna, z wiatrem w plecy przez większość drogi...
Zaliczonych gmin -sztuk jedna - Radzymin.
Po drodze...
Na stacji w Dąbkowiznie
Szalony Ranger chciał powisieć na drzewie, pozwoliłem mu...
Fabryka Coca-Coli w Radzyminie...
Urokliwa chałupa w Kobyłce...
Dziura w asfalcie w kształcie serca :-)
Szynobus relacji Tłuszcz-Dworzec Gdański- jechało nim może ze czterech pasażerów...
Trasa mojej wycieczki
Zaliczonych gmin -sztuk jedna - Radzymin.
Po drodze...
Na stacji w Dąbkowiznie
Szalony Ranger chciał powisieć na drzewie, pozwoliłem mu...
Fabryka Coca-Coli w Radzyminie...
Urokliwa chałupa w Kobyłce...
Dziura w asfalcie w kształcie serca :-)
Szynobus relacji Tłuszcz-Dworzec Gdański- jechało nim może ze czterech pasażerów...
Trasa mojej wycieczki
Wiosennie po Warszafce...
Czwartek, 18 kwietnia 2013 Kategoria > 50 km, Alone :-P, Praca :-P, Różne
Km: | 60.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:07 | km/h: | 19.25 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wreszcie wpadło 2 tys. km w tym sezonie...
Wiosennie z Dżepem na Ursynów:-)
Sobota, 13 kwietnia 2013 Kategoria > 50 km, Różne
Km: | 57.00 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 02:53 | km/h: | 19.77 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Sobotnie turlanie po Warszafce ;-)
Sobota, 6 kwietnia 2013 Kategoria > 50 km, Alone :-P, Różne
Km: | 71.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:43 | km/h: | 19.10 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 3.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Troszku się poturlałem po dziurawych ulicach. Zajrzałem na Okęcie- zbudowany już łącznik południowej obwodnicy Warszawy z ul. Marynarską...
Lubię się turlać, więc turlając się po Mokotowie wturlałem się nawet za Zawrat...
Na Zawracie...
Po południu jeszcze kurs na Politechnikę.
A to na deser, Bałwan na Targówku
Tylko nie wiem czy to bardziej Bałwan - kiwający się Żyd na pokucie, czy Bałwan - alkoholik, co już prosto stać nie potrafi ;-)
I fotka dla blogaska Lukasza78...
Efekt 3-dniowego turlania się...
Lubię się turlać, więc turlając się po Mokotowie wturlałem się nawet za Zawrat...
Na Zawracie...
Po południu jeszcze kurs na Politechnikę.
A to na deser, Bałwan na Targówku
Tylko nie wiem czy to bardziej Bałwan - kiwający się Żyd na pokucie, czy Bałwan - alkoholik, co już prosto stać nie potrafi ;-)
I fotka dla blogaska Lukasza78...
Efekt 3-dniowego turlania się...
Kwietniowo-syfiasto-dziurawo-miastowo
Wtorek, 2 kwietnia 2013 Kategoria > 50 km, Praca :-P, Różne
Km: | 50.02 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:48 | km/h: | 17.86 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 0.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po pracy czekała mnie wycieczka na Sczęśliwice-Ochote
Jako że miałem trochę czasu to pojechałem tam z Bielan trochę okrężną drogę, bo udało mi się toczyć po takich rewirach jak: dziurawa Lazurowa i Popularna, zakorkowana Dzwigowa, oraz mnóstwo małych jedno i dwu kierunkowych uliczek na Ochocie - typu Węgierska, Radomska, Białobrzeska itd. itp.
W sumie nigdy nie byłem na górce Szczęśliwickiej, raz blisko niej przejeżdzałem z Warszawską Masą Krytyczną jakiś czas temu, ale nigdy na nią nie wjechałem, dlatego postanowiłem spróbować dziś. Oczywiście uphill nie udał się bo po rozmokłym śniegu tylnie koło buksowało i tańczyło...wjechałem więc do połowy.
Foty dwie:
A ty jacyś młodociani bajkerzy
Śmieszne garaże na Radomskiej, każdy ma własny, prywatyny adres...
Ogólnei wykręciłem te 50 km..ciężko było, mnóstwo kałuż, dziur, samochodów, mało sympatycznie. Podziwiam Naszego kolegę z BS - Łukasza78, który jest w stanie tyle po tej naszej Warszafce jeżdzić dzień w dzień, ja bym chyba nie potrafił z taką konsekwencją młucić kilometrów po Stolicy.
Jako że miałem trochę czasu to pojechałem tam z Bielan trochę okrężną drogę, bo udało mi się toczyć po takich rewirach jak: dziurawa Lazurowa i Popularna, zakorkowana Dzwigowa, oraz mnóstwo małych jedno i dwu kierunkowych uliczek na Ochocie - typu Węgierska, Radomska, Białobrzeska itd. itp.
W sumie nigdy nie byłem na górce Szczęśliwickiej, raz blisko niej przejeżdzałem z Warszawską Masą Krytyczną jakiś czas temu, ale nigdy na nią nie wjechałem, dlatego postanowiłem spróbować dziś. Oczywiście uphill nie udał się bo po rozmokłym śniegu tylnie koło buksowało i tańczyło...wjechałem więc do połowy.
Foty dwie:
A ty jacyś młodociani bajkerzy
Śmieszne garaże na Radomskiej, każdy ma własny, prywatyny adres...
Ogólnei wykręciłem te 50 km..ciężko było, mnóstwo kałuż, dziur, samochodów, mało sympatycznie. Podziwiam Naszego kolegę z BS - Łukasza78, który jest w stanie tyle po tej naszej Warszafce jeżdzić dzień w dzień, ja bym chyba nie potrafił z taką konsekwencją młucić kilometrów po Stolicy.
Poligon !!!!!!
Sobota, 23 marca 2013 Kategoria > 50 km, Różne
Km: | 54.50 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:40 | km/h: | 14.86 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | -5.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wpis zaległy, wrodzony leń nie pozwolił na szybsze dodanie opisu.
Pierwotnie byłem umówiony na jakąś trasę z bajkerem z BS, ale niestety wycieczka nie wypaliła, ale co się odwlecze to nie uciecze.
Do rzeczy. W sobotę była piękna pogoda, zimno ale eleganckie słonko polepszało morale :-)
Ze znajomym - udało się zmontować wycieczkę na Poligon w Zielonce. Nie było planu, jak jedziemy, droga sama nam się objawiała:-), poprostu jechaliśmy tam gdzie choć trochę droga była przetarta...Spora część tarsy po Poligonie przejechaliśmy elegancką drogą wyjeżdżoną przez samochody- chyba jakieś wojskowe, , bo po ubitym śniegu jechało się świetnie.
Tytułowy Pologon :-P
Lokalne budownictwo wojskowe
Słynny Bunkier - tzw. BUT, wspinała się tam ekipa w pełnym górskim rynsztunku- raki, dziaby te sprawy...
Kawełek przez dziewiczą łąke- jechało się mega ciężko w 20 cm śniegu...
Świetnej jakości droga
Były i takie przeszkody terenowe
Wiadomo gdzie jesteśmy i komu kibicują miejscowi
Lodowo-błotne Deore
Wyjazd udany, niedługi ale fun był:-)
Polecam Polign wszystkim, brak tam szlaków turystycznych, więc zawsze można się zgubić i wyjechać z lasu w nieoczekiwanym miejscu:-)
Pierwotnie byłem umówiony na jakąś trasę z bajkerem z BS, ale niestety wycieczka nie wypaliła, ale co się odwlecze to nie uciecze.
Do rzeczy. W sobotę była piękna pogoda, zimno ale eleganckie słonko polepszało morale :-)
Ze znajomym - udało się zmontować wycieczkę na Poligon w Zielonce. Nie było planu, jak jedziemy, droga sama nam się objawiała:-), poprostu jechaliśmy tam gdzie choć trochę droga była przetarta...Spora część tarsy po Poligonie przejechaliśmy elegancką drogą wyjeżdżoną przez samochody- chyba jakieś wojskowe, , bo po ubitym śniegu jechało się świetnie.
Tytułowy Pologon :-P
Lokalne budownictwo wojskowe
Słynny Bunkier - tzw. BUT, wspinała się tam ekipa w pełnym górskim rynsztunku- raki, dziaby te sprawy...
Kawełek przez dziewiczą łąke- jechało się mega ciężko w 20 cm śniegu...
Świetnej jakości droga
Były i takie przeszkody terenowe
Wiadomo gdzie jesteśmy i komu kibicują miejscowi
Lodowo-błotne Deore
Wyjazd udany, niedługi ale fun był:-)
Polecam Polign wszystkim, brak tam szlaków turystycznych, więc zawsze można się zgubić i wyjechać z lasu w nieoczekiwanym miejscu:-)
Do KPN.....złapać resztki zimy...
Piątek, 15 marca 2013 Kategoria > 50 km, Alone :-P, Różne
Km: | 97.20 | Km teren: | 33.00 | Czas: | 06:25 | km/h: | 15.15 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | -3.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tęsknota za rowerem doprowadziła do tego, że wypisałem urlop na piątek i obrałem kierunek na Kampinos. Co prawda pogoda nie rozpieszczała - temperatura w okolicach 3-4 stopni na minusie, a wicher jeszcze skutecznie obniżał odczuwalną temperaturę, do pewnie - 10 stopni.
Wyjazd mega terenowy, prawie jedna trzecia po drogach w KPN, a tam asfaltów sypanych sola nie ma, więc miałem cały czas biało. Jechało się różnie, momentami było super, tam gdzie samochody dobrze ubiły śnieg, były odcinki gdzie szlak przetarło tylko kilki narciarzy, a największym hardkorem okazała się jazda po koleinach zrobionych przez traktor, wytrzęsło mną strasznie.
Trasa: Tragówek, Most Gdański, rondo Babka, Popiełuszki, Żeromskiego, Akruszowa, Laski, Sieraków, zielono - niebieskim szlakiem do Palmir, potem czerwonym aż do Roztoki, zielonym do Babskiej Góry i już tylko żółtym prze Posadę Łubiec i Szkołę Cyrkową w Julinku do Leszna.
Wiało jak cholera z północy, więc droga do Błonia w ekspresowym tempie została pokonana. dalszy plan był na jazdę prze Rokitno, Jóźefów Płochocin na SKM do Pruszkowa, ale po drodze pomyliłem trochę trasę, pojeździłem po bocznych zasypanych drogach, częściowo musiałem nadrabiać pod wiatr. Do Pruszkowa dotarłem. lecz zmagając się z mega bocznym wiatrem, który zrzucał mnie z drogi kilka razy. Naniesionego śniegu z pól była cała masa, przejeżdżające samochody chlapały błotem pośniegowym, a dodatkowym pęd powietrza jeszcze bardziej pogarszał sytuację wątłego rowerzysty. Doturlałem się do SKM, z Zachodniej już na dwóch kółkach wróciłem do domu. Zmęczony byłem okropnie, nogi a szczególnie łydki bolą. Kilka fot z trasy;
Ps. Dziś świeci piękne słońce, czemu wczoraj nie było takiej pogody?? Ktoś wie??
Wyjazd mega terenowy, prawie jedna trzecia po drogach w KPN, a tam asfaltów sypanych sola nie ma, więc miałem cały czas biało. Jechało się różnie, momentami było super, tam gdzie samochody dobrze ubiły śnieg, były odcinki gdzie szlak przetarło tylko kilki narciarzy, a największym hardkorem okazała się jazda po koleinach zrobionych przez traktor, wytrzęsło mną strasznie.
Trasa: Tragówek, Most Gdański, rondo Babka, Popiełuszki, Żeromskiego, Akruszowa, Laski, Sieraków, zielono - niebieskim szlakiem do Palmir, potem czerwonym aż do Roztoki, zielonym do Babskiej Góry i już tylko żółtym prze Posadę Łubiec i Szkołę Cyrkową w Julinku do Leszna.
Wiało jak cholera z północy, więc droga do Błonia w ekspresowym tempie została pokonana. dalszy plan był na jazdę prze Rokitno, Jóźefów Płochocin na SKM do Pruszkowa, ale po drodze pomyliłem trochę trasę, pojeździłem po bocznych zasypanych drogach, częściowo musiałem nadrabiać pod wiatr. Do Pruszkowa dotarłem. lecz zmagając się z mega bocznym wiatrem, który zrzucał mnie z drogi kilka razy. Naniesionego śniegu z pól była cała masa, przejeżdżające samochody chlapały błotem pośniegowym, a dodatkowym pęd powietrza jeszcze bardziej pogarszał sytuację wątłego rowerzysty. Doturlałem się do SKM, z Zachodniej już na dwóch kółkach wróciłem do domu. Zmęczony byłem okropnie, nogi a szczególnie łydki bolą. Kilka fot z trasy;
Ps. Dziś świeci piękne słońce, czemu wczoraj nie było takiej pogody?? Ktoś wie??
Podglądanie Mazowii w Chotomowie
Niedziela, 24 lutego 2013 Kategoria > 50 km, Alone :-P
Km: | 69.00 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 03:30 | km/h: | 19.71 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 2.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pojechałem zobaczyć pierwszy w tym sezonie zimowym start Mazowii w Chotomowie.
Myślałem nwet o starcie, ale chyba za zimowemu ściagniu podziękuje, pocę się teraz na rowerze jak świna, a teraz to się jeszcze przeziębie, co innego wiosna/latem.
Droga do Chotmowa z Targówka bardzo przyjemna, dość sprawnie po godzinie z groszami byłem na miejscu, wiatr w plecy chyba pomagał :-)
Jako, że start przewidziany był na godzinę 10, a byłem tam po 9,pokręcięłm się jeszcze trochę po okolicy...
Wreszcie start, ludzi sporo.
Pierwszy sektor
Ostatni sektor - dzięcięcy - dystans Hobby- dzieciaki w wieku 4-9 lat....jednak duch rowerowy nie umarł, dziecaki też się scigają, niektóre nawet w profesjonalnych strojach drużun - BSA, a co lepsi mlodzi ściganci zasuwali nawet w eSPeDach :-)
Zimno w lesie było, skoczyłem torchę się ogrzać do biura zawodów, wypiłem herbatkę, wróciłem na Metę,która była jednocześnie miejscem Startu. Postałem kilka minut, pierwsi zawodnicy z duystanu fit - 18 km zdążyli już wrócić z tarasy.
Potem do domu na obiad. Trasa przez Legionowo
ach ci Legioniści :-)
Kąty Węgierskie i wiejsko-miejską Białołęke. Niestety ostro pod wiatr, zmachałem się okropnie, brakowało pałera, widać głód robił swoje. Turlając się jakieś 18-19 km/h dotarłem do ciepłego domu.
Z ciekawostek maratonowym widziełem nwet kilka osób na przełajówkach..smiesznie wyglądały te raptem lekko ponad calowe opny w porównaniu z kapcami 2,5 cala innych zawodników. Ale widać można i na takim sprzęcie, sprawdza się powiedzenie autorstwa mojego Kumpla - "Opony to stan umysłu:-)"
Myślałem nwet o starcie, ale chyba za zimowemu ściagniu podziękuje, pocę się teraz na rowerze jak świna, a teraz to się jeszcze przeziębie, co innego wiosna/latem.
Droga do Chotmowa z Targówka bardzo przyjemna, dość sprawnie po godzinie z groszami byłem na miejscu, wiatr w plecy chyba pomagał :-)
Jako, że start przewidziany był na godzinę 10, a byłem tam po 9,pokręcięłm się jeszcze trochę po okolicy...
Wreszcie start, ludzi sporo.
Pierwszy sektor
Ostatni sektor - dzięcięcy - dystans Hobby- dzieciaki w wieku 4-9 lat....jednak duch rowerowy nie umarł, dziecaki też się scigają, niektóre nawet w profesjonalnych strojach drużun - BSA, a co lepsi mlodzi ściganci zasuwali nawet w eSPeDach :-)
Zimno w lesie było, skoczyłem torchę się ogrzać do biura zawodów, wypiłem herbatkę, wróciłem na Metę,która była jednocześnie miejscem Startu. Postałem kilka minut, pierwsi zawodnicy z duystanu fit - 18 km zdążyli już wrócić z tarasy.
Potem do domu na obiad. Trasa przez Legionowo
ach ci Legioniści :-)
Kąty Węgierskie i wiejsko-miejską Białołęke. Niestety ostro pod wiatr, zmachałem się okropnie, brakowało pałera, widać głód robił swoje. Turlając się jakieś 18-19 km/h dotarłem do ciepłego domu.
Z ciekawostek maratonowym widziełem nwet kilka osób na przełajówkach..smiesznie wyglądały te raptem lekko ponad calowe opny w porównaniu z kapcami 2,5 cala innych zawodników. Ale widać można i na takim sprzęcie, sprawdza się powiedzenie autorstwa mojego Kumpla - "Opony to stan umysłu:-)"
Słoneczko przygrzewa
Wtorek, 12 lutego 2013 Kategoria > 50 km, Praca :-P, Różne
Km: | 23.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:02 | km/h: | 22.55 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | -3.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano wyszło słoenczko, wiec morale wzrastają. Aż szkoda było siedzieć w pracy jak taka pogoda, ale cuż - mus to mus. Potem się pogoda popsuła, naszły chmury, więc morale spadają. Po pracy na anietę na pl. Bankowy, powrót do domu- zimno, wietrzenie- generalnie mało przyjemnie.