Wiadomo do pracy. To już tzreci dzień gdzie z przymus muszę zasuwać kombinacji blat (największa tarcza z przodu) oraz przełożeniach 5-9 z tyłu. Mam nadzieję, że zamowióne tarcze do korby przyjdą szybko.
Po pracy czekał mnie kurs w na Dolny Mokotów. Czau miałem sporo, wiec myśle sobie nieśpiesznym tępem, powoli się doturlam na Mokotów. Ale co tam, po pracy idę po rower a tu zonk - kapeć w przednim kole- diagnoza- zapewne znowu urwany/nadcięty wentyl. Nie myliłem się. Ale problem był, że zapominaiałem zabrać ze sobą komplet narzędzi- tzn. łyżki do opon, kluczy rowerowych. Całe szcęście, że maiałem pompkę i nową dętke na zmianę. Brak łyżki zrekompesował mi znajomy ochroniarz pożyczając pięknego zestawu łyżki i widelca z plastikowymi chwytami :-) Zmaiana się udała, widelca do nie połamałem, a opnę udało się założyć już bez użycia łyżko-wiedelca.
Na mieście rowrzystów mnóstwo....niestety samochodów też:-(


Opisywany widelec w akcji...