Pierwszy kapeć w Nowym Roku zaliczony....
Czwartek, 31 stycznia 2013 Kategoria Praca :-P, Różne, > 50 km
Km: | 33.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 19.14 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Klasycznie do pracy...
Urwałem się trochę wcześniej z pracy z myślą o zrobieniu kilku kaemów nim zapadnie zmrok....Udałem się w kierunku Huty na Młocinach potem przejechałem koło Kampusu UKSW i dalej do Cmentarza Północnego gdzie skierowałem się znowu w stronę Bielan. Po drodze czuję, że trochę kapciowata jest tylnia opna, zatrzymuje się i widzę jak w jednym miejscu pęcherzyki powietrza, cała opona była mokra, wiadomo roztopy. Ponieważ nie chciałem się cały upaprać, postanowiłem napompować koło ile się da i tak doturlać się do MC Donalda na Arkuszowej....tam qulturalnie dętkę załatałem ufajdane łapy umyłem w pryzmie śniegu i hula do domu...po drodze jednak znowu powietrze schodzi, więc szybkie pompowanko i rozkminka - nowy kapeć czy jednak ze mnie słaby wulkanizator??
Po powrocie do domu, okazało się, że to jednak nowa dziurencja...jak ja uwielbiam te Kendy Karmy :-)
Urwałem się trochę wcześniej z pracy z myślą o zrobieniu kilku kaemów nim zapadnie zmrok....Udałem się w kierunku Huty na Młocinach potem przejechałem koło Kampusu UKSW i dalej do Cmentarza Północnego gdzie skierowałem się znowu w stronę Bielan. Po drodze czuję, że trochę kapciowata jest tylnia opna, zatrzymuje się i widzę jak w jednym miejscu pęcherzyki powietrza, cała opona była mokra, wiadomo roztopy. Ponieważ nie chciałem się cały upaprać, postanowiłem napompować koło ile się da i tak doturlać się do MC Donalda na Arkuszowej....tam qulturalnie dętkę załatałem ufajdane łapy umyłem w pryzmie śniegu i hula do domu...po drodze jednak znowu powietrze schodzi, więc szybkie pompowanko i rozkminka - nowy kapeć czy jednak ze mnie słaby wulkanizator??
Po powrocie do domu, okazało się, że to jednak nowa dziurencja...jak ja uwielbiam te Kendy Karmy :-)