Na działkę ....
Sobota, 31 maja 2014 Kategoria > 100 km, KMC Z9000 2013 - 2, Lećim na, Różne
Km: | 133.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:03 | km/h: | 26.34 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Akcencik | Aktywność: Jazda na rowerze |
do Narzeczonej....czyli nie najkrótszą drogą w okolice Żyrardowa. Po drodze zahaczam o Grójec, gdzie schodzi mi prawie 2 godziny, na pogaduchach z chrzesną, jej córka - czyli siostrą stryjeczną. W owym Grójcu nigdy nie byłem jeszcze rowerem, choć tak blisko jest z Warszawy. Zobaczyłem stację kolejki wąskotorowej Piaseczno-Nowe Miasto n/Pilicą ( stacją opuszczoną, a torowisko pozarastane), zjadłem darmowego kebaba :-) - dzięki Siostra!, wypiłem kawę, dostałem sporą wyprawkę - mnóstwo ciastek i świetny chleb razowy( których nie miałem jak schować - plecaka nie zabrałem, więc siata wylądowała na kierownicy) i ruszyłem na zachód - niestety pod wiatr, w stronę miejscowości Złota Gróra, gdzie Wuj kosił trawę na działce. Trochę u Wuja posiedziałem, kuszony jednak byłem perspektywą wspólnej konsumpcji ponoć bardzo dobrego bimbru. Odmówiłem jednak, mówiąc że następnym razem wypijemy flaszkę, bo eczeka mnie trochę zajęć na działce.
Dalsza droga w stronę Żyrardowa, wiodła w większości bocznymi drogami, chciałem ominąć ruchliwą DK50 i pozwiedzać trochę lokalne mało uczęszczane drogi...Miejscami świetny asfalt, czasami kupa dziur, a nawet odcinek - dość spory odcinek piaszczystą drogą leśną, to wszystko doprowadziło na DK50 kawałek przed Mszczonowem, gdzie mając gdzieś znak zakazujący ruchu rowerów ( w perspektywie szerokie pobocze) jechałem cały czas obwodnicą Mszczonowa, zjeżdżając na "starą DK50" dopiero w Korytowie- czyli chwilę przed Żyrardowem...
Wycieczka udana, tylko trochę czułem prawe kolano, nie bolało, ale miałem wrażenie przez pod skórą chodzą mi mrówki :-)
Dalsza droga w stronę Żyrardowa, wiodła w większości bocznymi drogami, chciałem ominąć ruchliwą DK50 i pozwiedzać trochę lokalne mało uczęszczane drogi...Miejscami świetny asfalt, czasami kupa dziur, a nawet odcinek - dość spory odcinek piaszczystą drogą leśną, to wszystko doprowadziło na DK50 kawałek przed Mszczonowem, gdzie mając gdzieś znak zakazujący ruchu rowerów ( w perspektywie szerokie pobocze) jechałem cały czas obwodnicą Mszczonowa, zjeżdżając na "starą DK50" dopiero w Korytowie- czyli chwilę przed Żyrardowem...
Wycieczka udana, tylko trochę czułem prawe kolano, nie bolało, ale miałem wrażenie przez pod skórą chodzą mi mrówki :-)